Popularne posty

czwartek, 23 września 2010

Dzień dziecka (Full Moon Festival)

Długo nie pisałam. Jakoś weny i nastroju nie miałam. W dodatku z podróży przyjechali Chinka, Niemiec, Kanadyjczyk i Polak (!), a wczoraj wieczorem kolejny Niemiec, więc jakoś tak nagle mniej czasu mi się zrobiło. ;)

Dla spragnionych wieści o tym co będę tutaj robić w ramach praktyki. Moim zadaniem jest oprogramowanie sterownika do manipulatora. Bardzo fajna sprawa. Chyba najciekawszy projekt wśród wszystkich zagranicznych praktykantów tutaj ;) W dodatku do pracy mogę przychodzić jak uznam, że muszę ;) Swoją drogą: manipulator ma oznaczenie RD5NT, numer fabryczny 914030 i nazywa się ROBOT DIDATTICO A 5 ASSI. A chodzi na procesorze DSC 1004. Ktoś ma jakieś pojęcie na ten temat? Bo na tym głupim uniwerku nie mają żadnej dokumentacji do tego. A w internecie ciężko coś znaleźć, tym bardziej, że 1/4 stron internetowych i dokumentów jest zablokowana przez cenzurę. Pogrzany ten kraj... W każdym razie wszelka pomoc BARDZO(!!!) mile widziana.

No a wracając do moich opowieści o Wietnamie jako kraju. Tutaj znajdziecie kilka jeszcze zdjęć z HaLong. Ciekawa sprawa: robione komórką (padła mi bateria w aparacie :P) wyszły fajniejsze niż te robione aparatem. Polecam ;)


A wczoraj w tym wspaniałym kraju był dzień dziecka. Inaczej nazywany też Festiwalem Pełni Księżycowej (to moje wolne tłumaczenie. Dziewczyny przetłumaczyły wietnamską nazwę na angielską, a ja z kolei na Polska ;) ). Generalnie ciekawa sprawa. Jest to dzień, kiedy 15-letnie dzieci przestają być dziećmi a zaczynają być dorosłe. Jest wielka parada, wszyscy chodzą przebrani, dookoła jest pełno lampionów motywem przewodnim jest kolorowa, wielka 5-ramienna gwiazda (często w kółku, albo kwadracie, ale to niekoniecznie). Zdjęć nie ma dużo, bo w pewnym momencie zaczęło niesamowicie lać. Nie dało się robić fotek. Bo 5 minutach byliśmy jakbyśmy wskoczyli pod prysznic w ciuchach. Chociaż nikt nie narzekał. Deszcz tutaj jest boski! Nie tylko jest cieplutki i orzeźwiający, ale do tego wreszcie można oddychać! :)
Generalnie wrażenie jest niesamowite. Takiej masy ludzi już dawno nie widziałam. W dodatku wszechobecność motocykli sprawia, że wydaje się ich jeszcze więcej... (Swoją drogą: obiecywałam sobie, że nigdy nie wsiądę na tę diabelską maszynę. Ale zostałam namówiona. I się zakochałam. Niesamowita sprawa... Teraz muszę się jeszcze nauczyć ją prowadzić ;) )


No i czas na bonusy dla spragnionych ciekawostek ;) Dowód na to, że tu naprawdę są banany (:P)


Swoją drogą zapamiętałam gdzie je znalazłam i pozostaje tylko czekać aż dojrzeją ;)

Na koniec ciekawy znak drogowy. Przypomina Wam to coś?



Fajna krowa, nie? Wiem, ciężko widać. Miałam swoje zdjęcie ale zaginęło w czeluściach mojego dysku. Zrobię znowu przy najbliższej okazji i wrzucę ;) A tym czasem strona z wietnamskimi znakami drogowymi. Niektóre są zwyczajne, ale można znaleźć perełkę. Proponuję plebiscyt :D



A tym czasem nie ma mnie znowu do niedzieli. A mój telefon (zresztą nie tylko mój) umarł po wczorajszej ulewie. Tak więc kontakt ze mną dopiero w poniedziałek, jeśli ktoś zainteresowany :P

2 komentarze:

  1. Wow zdjęcia bajeczne! Zwłaszcza te znad wody, pięknie :D
    Ze znaków głosuje na 112 - zakaz skradania się
    pozdrowienia :)
    PS ROBOT DIDATTICO A 5 ASSI znaczy wg google "robot dydaktyczny z 5 stopniami swobody" :P Chętnie pomógłbym coś znaleźć ale nie wiem czy będę w stanie, pokaż fotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znak jest rzeczywiście bomba. Nawet nie zwróciłam na niego uwagi wcześniej ;)

    Jeśli chodzi o fotki to ciężko póki co. Może po weekendzie. Ale robota względnie łatwo jest znaleźć na youtube.com. Podesłałabym linka, ale w tym śmiesznym kraju youtube jest zablokowany ;)

    OdpowiedzUsuń