W ramach świętowania wybraliśmy się całą grupą do centrum miasta na obiad. Ally miała zajęcia i razem z An'em mieli przyjechać trochę później. No i wkroczyli po jakimś czasie... z TORTEM ZE ŚWIECZKAMI!!! A ja oczywiście jak głupia się wzruszyłam i ryczeć zaczęłam... Było bosko!
Joe, An, Luke, Michael, Louie, Ally - thanks again and again and again ;) You all made this day really special and amazing! :)
A oto co znaleźliśmy u Michaela w pokoju po powrocie:
It is what we found in Michael's room after our homecoming:
O ;o to tam takie stwory są?
OdpowiedzUsuńej ej, ja Ci wyslałam życzonka dokładnie o 00:07 bo chciałam być pierwsza ale zapomniałam, ze tam przecież u Cie przesuniecie w czasie : < a poza tym to to chyba nie dotarł ten sms, byc może dostaniesz go, jutro albo pojutrze hehe. W każdym razie życze Ci siostrzyczko spełnienia marzeń i to tak szczerze i od serca <3 żyj z całych sił :* KC! staruszko!
Dzięki kochana! No sms niestety nie doszedł, pewnie masz rację, że dojdzie pojutrze :P Do zobaczenia za 3 tygodnie! Też Cię kocham dzieciaku! :P:P:P
OdpowiedzUsuńA stwory takie są. To to jeszcze nie takie strasznie, bo co prawda duże (takie na wielkość dłoni bagatela, może ciut większy), ale za to nie jadowity. A takiego jadowitego też już widziałam. I są tu jeszcze jadowite węże i trujące żaby :P:P:P Ale do kompletu wielkie jak dłoń motyle... Bajecznie piękne...
OdpowiedzUsuńPajoncek psysedł zycenia zlozyć. Ale pokoje pomylił :D
OdpowiedzUsuń100 lat!
Agusia miałaś cudowny tort, świetna niespodzianka:) życzę Ci kochana udanej wycieczki i jak najwięcej szaleństw:) byle z całą ekipą:)
OdpowiedzUsuńściskam Cię bardzo gorrrąco i życzę wszystkiego najlepszego:):):*************