Popularne posty

środa, 20 października 2010

Zyje! :)

Hej wszystkim!

Z gory sory za brak polskich znakow... no coz :P Fotek dzisiaj nie bedzie. Siedze obecnie w przemilym hostelu w HaNoi. Za mna juz Danang, Marmurowe Gory, My Son i Hoi An. Szybko idzie, nie? I dobrze, bo kasy brak :P Cos czuje, ze szybciej niz w niedziele mi sie ta wycieczka skonczy. A to i tak pod warunkiem, ze przejde na scisla diete i to nie poselska. Jesli ktos chce mnie zasponsorowac numer konta dostepny via sms pod polskim numerem. Moge Wam w zamian reklame w Wietnamie zrobic :P

Jesli zas chodzi o wrazenia to w wielkim skrocie: bomba! Danang to bardzo sympatyczne miasto. Z przepiekna plaza. Morze jest niesamowite! Ma ogromne fale i jest baaardzo cieple :) A w muzeum znalazlam caly dzial poswiecony polskiemu archeologowi Kazimierzowi Kwiatkowskiemu "pieszczotliwie zwanego Kazikiem" :P Krziu, jesli to czytasz, to daj znac w komentarzach czy to jakas Twoja rodzina! ;)

My Son - hmm... zbior kamieni :P Fantastyczne miejsce, polozone gleboko w lesie i naprawde, naprawde stare... Swoja siedzibe tam mieli czampowie. Taki starozytny lud wietnamski ;)

Jesli zas chodzi o HoIan... Nie mam zielonego pojecia, dlaczego to miejsce jest tak popularne. Najnudniejsze miasteczko na Swiecie prawdopodobnie :P Teoretycznie jest slynne z tego, ze nie bylo zniszczone przez wojne, wiec jest duzo starych, tradycyjnie wietnamskich budynkow. No i rzeczywiscie domki sliczne. Ale to nadal 3 ulice na krzyz. Nota bene zdjec nie bedzie bo lalo jak z cebra, wiec aparat mialam szczelnie schowany pod peleryna...

Co zas jest warte wspomnienia to miejsce gdzie nocowalam. Hoa's Place. Zaraz obok plazy, bardzo popularne zreszta. Spedzilam cudowne wieczory w towarzystwie ludzi z caleeeego swiata! Atmosfera - jak nigdzie. Holendrzy, Czesi, Kanadyjczycy, Australijczycy, Amerykanie... Szczegolne pozdrowienia dla Byrne'a z Australi ;) Zas jednego pieknego wieczoru wybralismy sie na imprezke... Traktowali nas w klubie jak VIP. Swietne uczucie, kiedy ktos czeka spokojnie tylko po to, zeby zapalic zapalniczke jak Ty tylko zdazysz dotknac pudelka od papierosow... :P

Plan co prawda byl na dalsze zwiedzanie: pociagiem do Hue i tam Strefa Zdemilitaryzowana. Ale niestety pociagi sie popsuly. Nie wiem dokladnie co im sie stalo, ale nie jezdzily. A ludzie powiedzieli, ze jezeli nie jestem bardzo zainteresowana historycznymi miejscami to nie ma sensu jechac. Tak wiec wrocilam do HaNoi. Chcialam od razu zlapac pociag do Sapy, ale niestety mialam opozniony lot i nie zdazylam. Wiec musialam tu przenocowac. Hoa (wlasciciel tego hoteliku w Danang - przesympatyczny czlowiek!) polecil mi hotelik. Noc kosztuje 6 dolcow a sniadanie jest w cenie :) Wiec jutro raniutko planuje jechac autobusem do NinhDinh. Tam wypozyczyc motocykl i w zaleznosci od jego ceny pojezdzic dzien lub dwa, bo jest kilka okolicznych wiosek do zwiedzenia. A potem, mam nadzieje, do Sapy. Przynajmniej na jeden dzien. Pociag nie jest drastycznie drogi i jezdzi w nocy, wiec w najgorszym wypadku bede tam rano i juz wieczorem bede wracac. Zeby moc powiedziec ze bylam...

Jednakze jak widac na zalaczonym obrazku, z roznych przyczyn, plany potrafia sie zmieniac praktycznie z godziny na godzine, wiec nic nie gwarantuje. :P

Pozdrawiam Was serdecznie z daaaalekiego Wietnamu.
A.

3 komentarze:

  1. nie, to nie moja rodzina :) Kazimierzy u nas nie było :P pozdro ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja? a ja? a ja?:D o Kwiatkowskich z południa się już nie pamięta?:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ula, ulala... Sorki najmocniej.. :P Jakos nie skojarzylam nazwiska od razu. No wiec jak tam powiazania poludnia z wietnamem? ;)

    OdpowiedzUsuń